piątek, 25 lipca 2014

ROZDZIAŁ 18

Tak, wiem, nie było rozdziału. Okazuje się, że w wakacje wcale nie ma się mniej zajęć. XD Poza tym ostatnio mam wrażenie, że pisanie jakoś mi nie idzie. Nie wiem, sami oceńcie.



Adam wszedł do domu z ponurą miną i od razu rozejrzał się za Ratliffem. Blondyn siedział
 w kuchni, rozmawiając z jego mamą, i Adam usłyszał, jak Tommy się z czegoś śmieje. Na chwilę stanął, tylko po to, żeby słyszeć ten dźwięk kilka sekund dłużej, ale za chwilę wszedł do pomieszczenia.
- Adam! - Tommy'emu zabłysły oczy na widok bruneta.
Lambert uśmiechnął się i nachylił się, żeby pocałować swojego chłopaka. Zaraz jednak się odsunął i oznajmił:
- Musimy wracać do Los Angeles.
- Dlaczego? - zdziwiła się Leila.
- Dzwonił do mnie manager. Niedługo mamy koncert i jutro rano jest próba.
- Nie można tego przełożyć? - zapytała jego mama.
- Niestety nie. Termin był ustalony już dawno, ludzie zapłacili za bilety.
Chociaż Adam wiedział, że to irracjonalne, miał poczucie winy. W pewnym sensie musieli wracać przez niego, przecież to on zgodził się na ten koncert. Ale kilka miesięcy temu nie mógł wiedzieć, co będzie się działo w przyszłości. Nie chciał zabierać Tommy'ego z powrotem w sam środek tego bałaganu, ale nie miał wyjścia.
Tommy nie chciał wracać. W domu rodziców Adama mógł chociaż przez chwilę poczuć się jak w innym świecie, prawie, jakby jego problemy nigdy nie istniały, ale nie mógł zachować się jak dziecko i uprzeć się, że zostaje.
- W takim razie pójdę się pakować.
Kiedy Beth wróciła, wyruszyli w drogę powrotną. Adam postanowił na razie nie mówić Tommy'emu o tym, że widział Beth z Saulim. Chciał się najpierw upewnić, o co w tym wszystkim chodziło, a Tommy miał wystarczająco dużo zmartwień.
Popatrzył na Beth, kiedy odwróciła się, wyglądając przez okno. Wyglądała tak, jak zwykle, ale teraz Adam widział ją inaczej. Czy to możliwe, że jest taką dobrą aktorką?, zastanowił się.
Zatrzymali się pod blokiem Tommy'ego. Chwilowo nie było tam dziennikarzy. Musieli się znudzić czekaniem, ale nie było wątpliwości, że kiedy tylko dowiedzą się o ich powrocie, natychmiast się zjawią.
Adam nie chciał zostawiać Tommy'ego samego z Beth, ale miał coś do załatwienia. Jeszcze przed wyjazdem od rodziców umówił się na spotkanie z kimś, kto mógł mu dostarczyć potrzebnych informacji.
Brad „Cheeks” Bell wiedział wszystko o tym, skąd media biorą informacje, mógł podać źródło niemal każdej plotki. Adam podejrzewał, że ma jakieś zdolności paranormalne, bo chociaż takie wyjaśnienie wydawało mu się śmieszne, nie mógł znaleźć logicznego wytłumaczenia. Pytał o to wiele razy, kiedy jeszcze ze sobą chodzili, ale Brad nigdy mu nie powiedział.
Teraz Adam cieszył się, że dalej przyjaźni się ze swoim byłym. Dzięki temu mógł teraz skorzystać z jego pomocy.
- Tak, słyszałem o tym – odparł Brad, kiedy Adam zapytał go o nowe artykuły w gazetach.
Siedzieli przy stoliku w jednej z ulubionych kawiarni Lamberta. Było to miejsce o nowoczesnym wystroju, ale jednak miało w sobie coś, czego brakowało wielu na pozór lepiej wyglądającym lokalom – atmosferę. Chociaż nie mógłby podać konkretnych przyczyn, gdyby ktoś go o to zapytał, Adam czuł się tam prawie jak jak w domu. Mogło to mieć coś wspólnego z faktem, że kawiarnia mieściła się w jednym z zaułków, w które nie zapuszczali się zwykli przechodnie, jednak nie
 z obawy przed bandytami czającymi się w ciemnych uliczkach – po prostu większość ludzi nie wiedziała o jej istnieniu. Adam mógł tam odpocząć od tłumów fanów i przez chwilę poczuć się jak zwykły, szary obywatel. Czasami tego potrzebował, żeby nie zagubić siebie w tym całym zamieszaniu, jakie wszyscy robili wokół niego.
- Nie spodoba ci się to – ostrzegł Brad.
- Muszę wiedzieć. Kto im powiedział?
Cheeks westchnął.
- Sauli.
Podejrzenia Adama się potwierdziły. Teraz musiał tylko powiedzieć o wszystkim Tommy'emu, gdy Beth nie będzie w pobliżu.
Jak on mógł to zrobić?, przemknęło mu przez myśl. Przecież byli przyjaciółmi. Adam nie wierzył, żeby Sauli nagle stał się złą osobą. Musiał mieć powód, żeby zrobić coś takiego.

***

Następnego dnia rano Tommy wszedł do budynku, w którym miała się odbyć próba, pijąc już trzecią z kolei kawę. W nocy nie spał, nie mogąc wyrzucić z głowy myśli, że już na zawsze utknął
 z Beth. Nigdy nie będzie mógł naprawdę być z Adamem. Co z tego, że byli w związku, skoro mogli tylko umawiać się na randki? Jak właściwie miała wyglądać ich przyszłość razem, skoro musiał przynajmniej przez kilkanaście lat mieszkać z Beth? Przecież nie mógł jej zostawić samej
 z dzieckiem.
- Tommy! - powiedział Adam, podchodząc do niego. - Gdzie Beth?
- Została w domu. Coś się stało?
- Muszę z tobą porozmawiać.

1 komentarz:

  1. Mi tam się podobają twoje notki ^^. Ten rozdział super ^__^. Czekam na następny rozdział :3. Robi się to co raz ciekawsze, nie powiem xD!

    OdpowiedzUsuń