Adam wszedł do domu z ponurą
miną i od razu rozejrzał się za Ratliffem. Blondyn siedział
w kuchni, rozmawiając z
jego mamą, i Adam usłyszał, jak Tommy się z czegoś śmieje. Na
chwilę stanął, tylko po to, żeby słyszeć ten dźwięk kilka
sekund dłużej, ale za chwilę wszedł do pomieszczenia.
- Adam! - Tommy'emu zabłysły
oczy na widok bruneta.
Lambert uśmiechnął się i
nachylił się, żeby pocałować swojego chłopaka. Zaraz jednak się
odsunął i oznajmił:
- Musimy wracać do Los
Angeles.
- Dlaczego? - zdziwiła się
Leila.
- Dzwonił do mnie manager.
Niedługo mamy koncert i jutro rano jest próba.
- Nie można tego przełożyć?
- zapytała jego mama.
- Niestety nie. Termin był
ustalony już dawno, ludzie zapłacili za bilety.
Chociaż Adam wiedział, że
to irracjonalne, miał poczucie winy. W pewnym sensie musieli wracać
przez niego, przecież to on zgodził się na ten koncert. Ale kilka
miesięcy temu nie mógł wiedzieć, co będzie się działo w
przyszłości. Nie chciał zabierać Tommy'ego z powrotem w sam
środek tego bałaganu, ale nie miał wyjścia.
Tommy nie chciał wracać. W
domu rodziców Adama mógł chociaż przez chwilę poczuć się jak w
innym świecie, prawie, jakby jego problemy nigdy nie istniały, ale
nie mógł zachować się jak dziecko i uprzeć się, że zostaje.
- W takim razie pójdę się
pakować.
Kiedy Beth wróciła,
wyruszyli w drogę powrotną. Adam postanowił na razie nie mówić
Tommy'emu o tym, że widział Beth z Saulim. Chciał się najpierw
upewnić, o co w tym wszystkim chodziło, a Tommy miał wystarczająco
dużo zmartwień.
Popatrzył na Beth, kiedy
odwróciła się, wyglądając przez okno. Wyglądała tak, jak
zwykle, ale teraz Adam widział ją inaczej. Czy to możliwe, że
jest taką dobrą aktorką?, zastanowił się.
Zatrzymali się pod blokiem
Tommy'ego. Chwilowo nie było tam dziennikarzy. Musieli się znudzić
czekaniem, ale nie było wątpliwości, że kiedy tylko dowiedzą się
o ich powrocie, natychmiast się zjawią.
Adam nie chciał zostawiać
Tommy'ego samego z Beth, ale miał coś do załatwienia. Jeszcze
przed wyjazdem od rodziców umówił się na spotkanie z kimś, kto
mógł mu dostarczyć potrzebnych informacji.
Brad „Cheeks” Bell
wiedział wszystko o tym, skąd media biorą informacje, mógł podać
źródło niemal każdej plotki. Adam podejrzewał, że ma jakieś
zdolności paranormalne, bo chociaż takie wyjaśnienie wydawało mu
się śmieszne, nie mógł znaleźć logicznego wytłumaczenia. Pytał
o to wiele razy, kiedy jeszcze ze sobą chodzili, ale Brad nigdy mu
nie powiedział.
Teraz Adam cieszył się, że
dalej przyjaźni się ze swoim byłym. Dzięki temu mógł teraz
skorzystać z jego pomocy.
- Tak, słyszałem o tym –
odparł Brad, kiedy Adam zapytał go o nowe artykuły w gazetach.
Siedzieli przy stoliku w
jednej z ulubionych kawiarni Lamberta. Było to miejsce o nowoczesnym
wystroju, ale jednak miało w sobie coś, czego brakowało wielu na
pozór lepiej wyglądającym lokalom – atmosferę. Chociaż nie
mógłby podać konkretnych przyczyn, gdyby ktoś go o to zapytał,
Adam czuł się tam prawie jak jak w domu. Mogło to mieć coś
wspólnego z faktem, że kawiarnia mieściła się w jednym z
zaułków, w które nie zapuszczali się zwykli przechodnie, jednak
nie
z obawy przed bandytami
czającymi się w ciemnych uliczkach – po prostu większość ludzi
nie wiedziała o jej istnieniu. Adam mógł tam odpocząć od tłumów
fanów i przez chwilę poczuć się jak zwykły, szary obywatel.
Czasami tego potrzebował, żeby nie zagubić siebie w tym całym
zamieszaniu, jakie wszyscy robili wokół niego.
- Nie spodoba ci się to –
ostrzegł Brad.
- Muszę wiedzieć. Kto im
powiedział?
Cheeks westchnął.
- Sauli.
Podejrzenia Adama się
potwierdziły. Teraz musiał tylko powiedzieć o wszystkim Tommy'emu,
gdy Beth nie będzie w pobliżu.
Jak on mógł to zrobić?,
przemknęło mu przez myśl.
Przecież byli przyjaciółmi.
Adam nie wierzył, żeby Sauli nagle stał się złą osobą. Musiał
mieć powód, żeby zrobić coś takiego.
***
Następnego dnia rano Tommy
wszedł do budynku, w którym miała się odbyć próba, pijąc już
trzecią z kolei kawę. W nocy nie spał, nie mogąc wyrzucić z
głowy myśli, że już na zawsze utknął
z
Beth. Nigdy nie będzie mógł naprawdę być z Adamem. Co z tego, że
byli w związku, skoro mogli tylko umawiać się na randki? Jak
właściwie miała wyglądać ich przyszłość razem,
skoro musiał przynajmniej przez kilkanaście lat mieszkać z Beth?
Przecież nie mógł jej zostawić samej
z dzieckiem.
- Tommy! - powiedział Adam,
podchodząc do niego. - Gdzie Beth?
- Została w domu. Coś się
stało?
- Muszę z tobą porozmawiać.
Mi tam się podobają twoje notki ^^. Ten rozdział super ^__^. Czekam na następny rozdział :3. Robi się to co raz ciekawsze, nie powiem xD!
OdpowiedzUsuń