- Ile? - zapytał z niedowierzaniem Tommy.
- Przecież dwa tysiące to dla ciebie nic – odparła
Beth.
- Ja nie śpię na pieniądzach! Poza tym na co ci aż
tyle?
- Wizyty u lekarza kosztują. Muszę też coś jeść,
płacić rachunki.
- Nie masz pracy? - mógł się tego spodziewać, w
końcu dziewczyna ciągle była w domu.
- Zapisz mi numer konta – westchnął.
***
Adam nie dziwił się już, że kiedy siedział obok
Ratliffa w samolocie do Los Angeles, ten nic nie mówił. Blondyn
założył na uszy słuchawki i zamknął oczy. Wyglądał, jakby
zasnął, ale wokalista wiedział, że udaje; Tommy nigdy nie spał w
samolotach. Twierdził, że przeszkadza mu hałas.
Co ja mam z tobą zrobić?, pomyślał
Lambert, patrząc na przyjaciela. Gitarzysta wzbudzał w nim dziwne
uczucia, które postarałby się zignorować, gdyby nie jeden mały
szczegół.
Pocałował
go, a Tommy się nie odsunął, wręcz przeciwnie. Później upierał
się, że to w wyniku stresu, w co Adam nie do końca wierzył. Ale
przecież on wolał dziewczyny.
Kiedyś po prostu szczerze by porozmawiali. Brunet
dopiero teraz uświadomił sobie, jak bardzo się od siebie oddalili.
Kiedy to się właściwie zaczęło? Po pierwszej trasie
koncertowej? Nie, wcześniej. Sięgnął pamięcią do dnia, gdy
po raz pierwszy spotkał Sauliego.
To było po koncercie w Finlandii. Nowo zdobyta sława
odrobinę uderzyła mu do głowy
i codziennie odwiedzał bary. Zespół zwykle
szedł z nim, tego dnia jednak byli na to zbyt zmęczeni. Towarzyszył
mu tylko Tommy.
Dla postronnego obserwatora mogli wyglądać jak para:
trzymali się blisko siebie, czasami jeden z nich ze śmiechem
całował drugiego w policzek. Ashley często żartowała, że kiedyś
wezmą ślub. Ratliff za każdym razem opowiadał jej o dziewczynie,
z którą wtedy chodził.
Po kilku drinkach gitarzysta poszedł do łazienki, a
obok Adama usiadł nieznajomy.
- Twój chłopak? - odezwał się po angielsku, kiwając
głową w stronę Tommy'ego.
- Tylko przyjaciel – odparł Lambert, zerkając z
zainteresowaniem na swojego rozmówcę.
Zanim Ratliff wrócił, brunet zdążył już dowiedzieć
się, że chłopak ma na imię Sauli, i wyjść
z nim na parkiet. Spędzili razem resztę
wieczoru, tańcząc, rozmawiając, a w końcu się całując.
Adam przypomniał sobie, że nie przyszedł sam dopiero,
gdy zdecydował się wrócić do hotelu. Okazało się jednak, że
blondyn już dawno był w swoim pokoju. Następnego dnia Lambert
przeprosił Tommy'ego, ale ten powiedział, że nie ma sprawy.
Później spotykał się z Saulim coraz częściej i
chociaż czasami zabierali Ratliffa ze sobą,
on niezbyt chętnie z nimi wychodził. W końcu
cały swój czas Adam poświęcił na muzykę
i nowy związek, bo kiedy Tommy zerwał z
dziewczyną, nie chciał się z nikim widzieć. Lambert doszedł do
wniosku, że blondyn chce pobyć sam, i tylko od czasu do czasu
dzwonił, żeby zapytać, co u niego.
Kilka tygodni później z pozoru wszystko wróciło do
normy; nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie umawiali się na lunch
czy herbatę u któregoś z nich.
Byłem tak pochłonięty własnym życiem, że nie
zauważyłem, że coś się z nim dzieje. Ale ze mnie przyjaciel,
pomyślał Adam. Muszę
to naprawić. Tylko jak?
***
Zanim się obejrzeli, nadszedł dzień kolejnego
koncertu. Tym razem grali w Los Angeles, całe dziewięćdziesiąt
minut.
Pierwszą piosenką, którą grali, było „If I Had
You”. Czekając za sceną, aż usłyszy pierwsze takty, Adam czuł
znajome podekscytowanie. To uczucie towarzyszyło mu za każdym
razem, kiedy występował. Kochał tworzyć i nagrywać utwory, ale
to kontakt z publicznością uważał za najlepszą część swojego
zawodu. Nic nie mogło tego zastąpić.
Wokalista podszedł do mikrofonu i tłum oszalał.
Słowa piosenki w dziwny sposób przywodziły mu na myśl
Tommy'ego. Jak najbardziej naturalne wydało mu się to, że odwrócił
się do niego i patrząc mu w oczy, zaśpiewał: „The flashing of
the lights, it might feel so good, but I got you stuck on my mind”.
Potem, gdy wybrzmiewały ostatnie nuty, powiódł
wzrokiem po publiczności, a to, co zobaczył, na chwilę odebrało
mu głos. W pierwszym rzędzie siedział Sauli.
- Dobry wieczór, Los Angeles! - krzyknął, wyrywając
się z otępienia.
Po koncercie znalazł swojego byłego chłopaka.
-
Hej
– uśmiechnął się na jego widok Sauli.
- Hej. Chodźmy do mojej garderoby, tam będzie ciszej –
zaproponował, bo wychodzący ludzie rzeczywiście powodowali dużo
hałasu.
- Co u ciebie słychać? - zapytał Fin, kiedy Adam
zamknął za nimi drzwi.
-
Nic
szczególnego. Koncerty, wywiady, czyli to, co zwykle. A u ciebie?
- Tęsknię za tobą – wyznał chłopak.
- Rozmawialiśmy o tym... Przez to, że ja muszę być w
Stanach, a ty w Finlandii, nasz związek nie miał szans. Pamiętasz
przecież, jak było.
-
Wiem.
Ale kiedy zobaczyłem cię dzisiaj na scenie, przypomniałem sobie,
czemu się w tobie zakochałem. Tak, wiem, że nie możemy być razem
– powiedział szybko, widząc, że Lambert otwiera usta – Ale
chyba możemy spędzić razem jeszcze jedną noc?
Adam zastanowił się przez chwilę. W sumie nic nie
stało na przeszkodzie.