Jak dla Tommy'ego piątek przyszedł o wiele za szybko.
Występ w „Idolu” miał się niedługo zacząć, a on był w
garderobie, poprawiając swój makijaż.
Drzwi otworzyły się i wszedł Adam, gotowy do wyjścia
na scenę. Gdyby nie ta cała sprawa
z Beth, przez którą nie był teraz w najlepszym
humorze, Ratliff by się uśmiechnął; brunet zawsze pilnował, żeby
przed koncertem wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Adam przyszedł pod pretekstem sprawdzenia, jak idą
przygotowania zespołu, ale tak naprawdę chciał porozmawiać z
Tommym. Zamienił parę słów z Ashley, Rickiem i Brianem, po czym
skierował się w stronę gitarzysty. Po drodze podniósł komórkę,
którą Tommy wcześniej rzucił
na podłogę.
- To chyba twoje – odezwał się, podając blondynowi
telefon.
- Nie chcę go.
- Co? Czemu?
Tommy westchnął. Wcześniej postanowił, że nie
będzie wciągał przyjaciela w swoje problemy, ale wystarczyło, że
Adam się do niego odezwał i to postanowienie legło w gruzach.
- Beth dzwoniła do mnie już z pięćdziesiąt razy.
- Kto to jest Beth? - zdziwił się brunet.
- A, przecież ty nie wiesz. To... ta dziewczyna z baru
– słowa „dziewczyna, która jest ze mną
w ciąży” jakoś nie chciały mu przejść
przez gardło.
- Aha... nie powinieneś odebrać? Może coś się
stało?
- Nie sądzę. Nie mamy w najbliższym czasie żadnych
koncertów, nie?
- Nie, następny dopiero za miesiąc. Dlaczego pytasz?
- Muszę wyjechać na trochę.
- Dokąd?
- Zaraz nasza kolej. Pójdę zobaczyć, czy wszystko w
porządku z moją gitarą – blondyn wyszedł szybko, żeby Adam go
nie zatrzymał. Gdyby porozmawiał z nim jeszcze chwilę, nie
wytrzymałby
i opowiedziałby mu wszystko.
Pomimo tego, że podczas występu Tommy nie mógł się
skupić, zagrał dobrze. Jako gość Adam śpiewał tylko jedną
piosenkę i zanim Ratliff się obejrzał, schodzili już ze sceny.
Zerknął na zegarek. Niecała godzina, pomyślał.
Muszę się pospieszyć.
Szybko się przebrał i nawet nie zmywając makijażu
pobiegł do taksówki.
Na lotnisku nikt nie zwracał na niego uwagi. Ludzie w
Los Angeles byli przyzwyczajeni
do najróżniejszych rzeczy i jego wygląd nie
wzbudzał zdziwienia.
Kiedy samolot znalazł się w powietrzu i można było
wstać z miejsca, Tommy poszedł do małej samolotowej łazienki,
żeby zmyć makijaż.
Patrząc w lustrze na swoją zmęczoną twarz nagle
zapragnął, żeby był przy nim Adam.
***
Dotarł do Chicago w środku nocy. Miał ochotę tylko
na to, żeby iść spać, ale przedtem musiał zatrzymać się w
jednym miejscu.
Stojąc przed budynkiem, który zapamiętał kilka
tygodni wcześniej pomimo ilości spożytego wtedy alkoholu,
rozpaczliwie pragnął być gdziekolwiek indziej. W końcu jednak
podszedł do drzwi i nacisnął dzwonek.
- Kto tam? - odezwał się po dłuższej chwili zaspany
głos.
- To ja, Tommy.
- Aaa... wejdź – rozległo się bzyczenie zamka.
Mieszkanie Beth nie było duże, co Tommy zauważył
dopiero teraz. Składało się z kuchni, łazienki i sypialni.
Dziewczyna stała z założonymi rękami, patrząc na blondyna. Miała
na sobie piżamę i wyglądała, jakby dopiero się obudziła, pewnie
dlatego, że tak właśnie było.
- Jednak przyjechałeś – powiedziała, nie ukrywając
satysfakcji.
- A miałem wybór? - zaśmiał się gorzko Ratliff.
- Nie przesadzaj. Pewnie jesteś zmęczony. Nie mam
pokoju gościnnego, ale możesz spać ze mną.
- Dzięki, ale nie skorzystam. Chciałem tylko dać ci
znać, że jestem w mieście. Nocuję w hotelu.
- Oh – w głosie Beth zabrzmiał zawód – ale jutro
musisz przyjść. Porozmawiamy.
- Bądź w domu koło pierwszej – Tommy zamknął za
sobą drzwi, nie czekając na odpowiedź.
W co ja się wpakowałem?, przemknęło mu
przez myśl.
Następnego dnia równo o pierwszej siedział w ciasnej
kuchni Beth, która uparła się przygotować herbatę. Na stole stał
talerz z ciastkami, a dziewczyna zachowywała się, jakby gitarzysta
był
po prostu gościem, który wpadł w odwiedziny, co
niezmiernie irytowało Tommy'ego.
- Chcesz cukru? Mam biały i brązowy, ale brązowy jest
zdrowszy. A może miodu?
- Po prostu usiądź wreszcie i załatwmy to szybko.
- Co chcesz załatwiać? Nie martw się, mamy czas,
jeszcze więcej niż osiem miesięcy.
- Przestań żartować, nie jestem w nastroju.
- W porządku – dziewczyna usiadła. – O czym chcesz
rozmawiać?
- Miałaś mi dać jakiś dowód na to, że nie
kłamiesz. Gdzie on jest?
- Spokojnie. Za dwa tygodnie mam wizytę u lekarza.
- Nie da się wcześniej? Nie zamierzam tu siedzieć dwa
tygodnie!
- No cóż, uzbrój się w cierpliwość. Naszym
dzieckiem musi się zająć najlepszy lekarz,
a do takich są długie kolejki.
- Nie ma innych?
- Ten jest najlepszy – uparła się.
- W takim razie zadzwoń, kiedy wreszcie będziesz miała
ten dowód – wstał.
- Zaczekaj. Dopiero przyszedłeś – Beth też wstała.
- Jak na mój gust byłem tu za długo.
- Nie bądź taki – zbliżyła się do Tommy'ego,
próbując go pocałować.
- Co ty robisz? - zapytał, odsuwając ją.
- Nie bój się, bardziej w ciąży już nie będę.
Równie dobrze możesz... Dotrzymać mi towarzystwa.
- Nie popełnię drugi raz tego samego błędu –
oświadczył chłodno blondyn, po czym wyszedł.
Idąc chodnikiem sięgnął do kieszeni po telefon.
Wtedy przypomniał sobie, że po występie
w pośpiechu zostawił go w garderobie.
- To wszystko jej wina – mruknął pod nosem.
***
Kilka dni po wyjeździe Tommy'ego Adam zaczął poważnie
się o niego martwić. Przyjaciel nie wchodził na swoje konto na
Twitterze i nie odpisywał na maile. To wszystko sprawiło, że
Lambert zdecydował się na coś, czego normalnie by nie zrobił.
Włączył komórkę Ratliffa, którą zabrał z
budynku, gdzie odbywał się idol z zamiarem oddania jej
właścicielowi, który jednak niespodziewanie zniknął. Na ekranie
wyświetliła się liczba nieodebranych połączeń i wiadomości.
Brunet otworzył pierwszego z kolei SMS-a, czując wyrzuty sumienia,
o których jednak natychmiast zapomniał, gdy odczytał treść
wiadomości.
„Mam nadzieję, że wybierasz się do mnie. Odpisz”.
Dalej podany był adres.
kolejny cudowny rozdzial ale za krutki o wiele czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńRzeczywiście krótko, ale przynajmniej dodałaś rozdział, a to najważniejsze. :) Jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja, oj Adaś niegrzeczny chłopak, ale wiadomo wszystko dla dobra Tommy'ego.
OdpowiedzUsuńCann.
Bardzo fajny rozdział :), tylko Tommy jest taki oschły dla tej dziewczyny , o ile jest to prawdą ze jest z nim w ciąży to mógłby jej choć trochę odpuścić
OdpowiedzUsuń