Tommy rozłączył się po
piątej w tym dniu nieudanej rozmowie. Dzwonił na numery podane
w ogłoszeniach o
mieszkaniach do wynajęcia lub na sprzedaż, ale jak do tej pory nie
miał szczęścia. Dwa były już kupione, dwa ktoś wcześniej
wynajął, a właściciel ostatniego chciał ogromnego czynszu.
Razem z Beth szukali wszędzie:
w gazetach, w internecie, chodzili nawet po ulicach w nadziei, że
gdzieś jest wywieszone ogłoszenie. Wyglądało jednak na to, że
niczego nie znajdą. Sytuacja nie wyglądała za dobrze; Beth miała
jeszcze dwa dni, żeby się wyprowadzić.
Nie mając pomysłu, co
jeszcze mógłby zrobić, Tommy wstał i pomógł jej wkładać
rzeczy
do pudeł. Nie
spodziewał się, że pakowanie będzie tak skomplikowane, tym
bardziej, że dziewczyna nie mogła zmieścić za dużo rzeczy w
trzech pomieszczeniach. Tak przynajmniej sądził, ale kiedy zaczęła
wyciągać coraz to nowe, zakręciło mu się od tego w głowie.
Zastawili już pudłami pół przedpokoju, a nie spakowali nawet
jednej trzeciej tego, co miała.
Kiedy wynosił worek
niepotrzebnych ubrań, możliwe rozwiązanie problemu wpadło mu
do głowy. Niezbyt mu
się ono podobało, ale przez następne dwa dni nic się nie
zmieniło, więc, chcąc nie chcąc, musiał przedstawić je Beth.
- Teraz wyląduję pod mostem
– lamentowała.
- Spokojnie. Mam... pomysł –
gdyby było inne rozwiązanie, na pewno by je znalazł.
- Jaki?
- Możesz zamieszkać u mnie.
Moje mieszkanie nie jest duże, ale się zmieścimy – ze wszystkich
sił starał się nie pokazać po sobie, jak bardzo chciałby, żeby
odmówiła.
- Naprawdę? To wspaniale!
Dziękuję! - rzuciła się, żeby go uściskać. - Mam się
przeprowadzić do Los Angeles?
- Tak chyba będzie
najlepiej... przynajmniej nie będę ciągle musiał latać do
Chicago. To zajmuje za dużo czasu, przecież muszę też pracować.
- Wydawało mi się, że
musisz być tylko na koncertach.
- Są jeszcze próby, gościnne
występy w różnych programach i stacjach radiowych. Poza tym
nagrywanie nowych piosenek i inne rzeczy.
- Masz bardziej skomplikowane
zajęcie, niż myślałam – stwierdziła.
Jeszcze tego samego dnia
wsiedli do samolotu. Było oczywiste, że Beth nigdy wcześniej
żadnym nie latała, i zachowywała się trochę jak podekscytowane
dziecko. Zadawała mnóstwo pytań
i Tommy ciągle musiał
pilnować, żeby się nie zgubiła, kiedy oglądała wszystko
dookoła. Podczas startu trochę się bała, ale niedługo znaleźli
się w powietrzu i w końcu zajęła się czytaniem jakiejś książki.
Tommy zerknął na okładkę i skrzywił się; przedstawiała dwóch
półnagich mężczyzn w łóżku.
Oparł się na siedzeniu i
opuścił powieki. W tym momencie wyobraźnia zaczęła mu podsuwać
różne obrazy: on i Adam w łóżku, jak ci mężczyźni na
okładce... całują się, a potem...
Szybko otworzył oczy. Zerknął
w dół i jego obawy się potwierdziły: z przodu spodni miał
wyraźne wybrzuszenie. Złapał gazetę, położył ją sobie na
kolanach i otworzył na losowej stronie.
- Dlaczego czytasz do góry
nogami? - odezwała się w pewnym momencie Beth.
Sprawdził. Rzeczywiście
gazeta leżała odwrotnie.
- Ćwiczę nową umiejętność.
Dziwnie na niego popatrzyła,
ale wróciła do swojego romansu.
Dotarli na miejsce późnym
wieczorem i powiedział dziewczynie wszystko, co powinna
wiedzieć – gdzie była
kuchnia, łazienka i podobne rzeczy.
- Gdzie będę spała? -
zapytała i dopiero wtedy uświadomił sobie problem. Nie miał
gościnnej sypialni.
- W moim łóżku. Ja
przeniosę się na kanapę.
- Nie zmieścimy się w łóżku
oboje?
- Wystarczy mi kanapa.
Była rozczarowana, ale nie
zamierzał zmieniać zdania. Zaproszenie jej do siebie to jedno, ale
nie chciał spać obok niej. Czuł, że to głupie, ale wydawało mu
się, że w ten sposób zdradziłby Adama. Ale ze mnie idiota.
Jemu nie zależy, a ja nie mogę przestać go kochać, pomyślał.
Miał jednak pewne wątpliwości, czy to prawda. Adam nie mógł się
w nim nagle zakochać, przecież myślał, że Tommy woli dziewczyny.
Ale ostatnio blondyn odniósł wrażenie, że coś się zmieniło.
***
Kilka dni później Tommy
musiał iść na próbę, a Beth uparła się mu towarzyszyć. Nie
chciał brać jej ze sobą z kilku powodów. Nie miał pojęcia, jak
przedstawić ją zespołowi – nikt oprócz Adama nie wiedział, że
ma zostać ojcem. Co prawda dopiero zaczynało być po niej widać,
że jest w ciąży,
i łatwo było tego nie
zauważyć, ale mogła im przecież powiedzieć. Nie chciał jej też
blisko Adama, chociaż sam nie potrafiłby powiedzieć, dlaczego. No
i nie był pewien, czy nie będzie przeszkadzała. Ona jednak nie
ustępowała i skończyło się na tym, że pojechała z nim.
Nie było aż tak źle, jak
się obawiał, ale nie było też dobrze. Nie powiedziała nikomu o
dziecku, ale ogłosiła, że jest jego dziewczyną. Chociaż próbował
zaprzeczać, to nikt oprócz Adama mu nie wierzył.
Gdy wreszcie skończyli,
podszedł do niego Lambert.
- Wybrałbyś ze mną do baru?
Inni nie chcą, a nie mam ochoty iść sam.
- Poszedłbym z tobą, ale
muszę odwieźć Beth do domu – wcześniej wyjaśnił przyjacielowi
sytuację.
- W takim razie odwieź ją i
spotkajmy się potem. Proszę? - Adam zrobił taką minę, że nie
dało się odmówić.
- Dobrze, dobrze – roześmiał
się blondyn.
Tego wieczoru Tommy nic nie
wypił. Nie miał na to ochoty, poza tym stwierdził, że ktoś musi
być odpowiedzialnym kierowcą. Adam nie miał takich zahamowań i
skończyło się na tym, że Ratliff musiał go eskortować do domu.
Ponieważ brunet nie był
trzeźwy, Tommy wysiadł z nim z samochodu, otworzył drzwi
i wprowadził go do
środka.
- Mam pomysł – powiedział
nagle Adam.
- Jaki?
- Umów się ze mną –
nachylił się w stronę gitarzysty i dokończył szeptem – na
randkę.
- Jesteś pijany – odparł
Tommy, chociaż na słowa Adama jego serce zabiło szybciej.
- Nieprawda – zachwiał się.
- Możeee... trochę. A jak nie będę?
- To co?
- Wtedy pójdziesz ze mną na
randkę?
- Skoro ci tak bardzo zależy
– nie sądził, żeby następnego dnia przyjaciel pamiętał, co
mówił,
a nie chciał dłużej
się z nim kłócić. Adam był w takim stanie, że mógłby upierać
się pół nocy przy swojej niedorzecznej propozycji, wymyślając
coraz to dziwaczniejsze argumenty.
Położył Lamberta do łóżka,
żeby upewnić się, że nie zrobi niczego głupiego. Ten zresztą
natychmiast zasnął, więc Tommy wrócił do samochodu, żeby
pojechać do siebie. Ktoś tam na niego czekał, ale nie cieszył się
z tego powodu.
kolejny cudowny rozdzial zycze duzo weny kochana
OdpowiedzUsuńKyaaah! Fajny rozdzialik ^^! Ale strasznie krótki. Mogłabyś zwiększyć troszeczkę czcionkę. Lepiej by się czytało ^^, według mnie ;).
OdpowiedzUsuń